czwartek, 24 stycznia 2013

Zimowa imbirówka i rozgrzewająca "killerka"


Zimowa imbirówka z cytryną i cynamonem

Gdy na dworze zimno i policzki marzną podczas porannych spacerów po lesie, miło jest rozgrzać się po przyjściu z mroźnego i białego dworu. Jednym z moich najlepszych sposób na dogrzanie wyziębniętego ciałka jest imbirówka, czyli napój imbirowy na gorąco z cytryną, miodem i cynamonem. Niesamowicie poprawia nastrój, rozgrzewa ciało i uspokaja umysł. Dodatkowo działa niezwykle oczyszczająco i detoksykująco. Wystarczy jedna gorąca filiżanka tej herbaty dziennie, by poczuć lekkość na żołądku i  w całym ciele.


Składniki:
  • 1,5 litra wody
  • 1/2 łyżeczki cynamonu mielonego
  • ok. 1 cm kawałek świeżego imbiru (można więcej, jeżeli lubicie ostrzejsze smaki)
  • 1/2 cytryny 
  • miód do smaku
  • plasterek pomarańczy do smaku

Wodę zagotować. Do wrzącej wody dodać cynamon i pomieszać. Na tarce o małych oczkach zetrzeć korzeń imbiru, dodać do wrzątku i pomieszać. Dodać obraną ze skórki i pokrojoną na plasterki cytrynę. Całość pomieszać i gotować pod przykryciem ok. 4 minuty.

Zdjąć z ognia, przelać do filiżanek (najlepiej przez sitko) i posłodzić do smaku miodem. Miód jest tutaj nieodzowny - nawet dla tych, którzy z reguły nie słodzą. Na koniec udekorować plasterkiem pomarańczy.


"Killerka" - rozgrzewający napar imbirowy *

Dla odważnych i zwolenników bardziej wytrawnych smaków, polecam silnie rozgrzewający napar imbirowy, który jest idealnym antidotum na pierwsze objawy przeziębienia, osłabienia czy wyziębienia organizmu. To również pomocny środek przy bólach żołądka, wzdęciach i mdłościach. Choć w smaku początkowo może być ciężki do zniesienia - im dłużej się go piję, tym łatwiej się do niego przyzwyczaić. Z czasem da się go nawet polubić ;) Zapewniam Was jednak, iż pomimo tak specyficznego smaku, warto go wypróbować i na stałe wprowadzić do swojej naturalnej apteczki - nic lepiej nie pomaga pozbyć się przeziębienia niż ta przedziwna mikstura.   

Składniki:
  • 1,5 szklanki wody
  • 1 łyżeczka tymianku
  • 1 łyżeczka lukrecji
  • 1/2 łyżeczki imbiru mielonego

Wodę zagotować. Do wrzącej wody dodać tymianek i zamieszać. Wsypać lukrecję i zamieszać. Dodać mielony imbir i zamieszać. Całość gotować pod przykryciem (trzeba jednak uważać, żeby nie wykipiała) ok. 5 minut. Pić zawsze świeżą na 30 minut przed lub godzinę po posiłku.
Nie stosować jej w czasie przyjmowania antybiotyków lub leków hormonalnych.


 * zapożyczone z książki "Filozofia Zdrowia", Anna Ciesielska.


niedziela, 20 stycznia 2013

Naturalna moc imbiru


Z dobrodziejstw imbiru korzystam namiętnie przez cały rok, jednak w zimie nie wyobrażam sobie ani jednego dnia  bez tego ostrego, wręcz palącego specyfiku, który okazuje się być prawdziwym skarbem natury. I choć najwyżej ceniony jest jako przyprawa kuchni orientlanej, przeze mnie wykorzystywany jest również ze względu na jego szeroki zakres właściwości zdrowotnych.

W medycynie chińskiej, gdzie stosowany jest od tysięcy lat, jak również w kuchni Pięciu Przemian, uchodzi za element "gorący" - rozgrzewający organizm i powodujący ogień w ciele. Najlepszy oczywiście w formie korzenia, jednak i sproszkowany spełnia swoją cudowną rolę.  


Imbir wykorzystywany jest przede wszystkim jako rewelacyjny środek na przeziębienie czy przemarznięcie.  Jak mało co, posiada niezwykłe właściwości ogrzewające i rozpraszające zastój i zimno w naszym organiźmie.  Nic nie rozgrzewa bardziej niż gorącą herbatka imbirowa z tymiankiem i lukrecją, nazywana -  przez Annę Ciesielską, autorkę książki "Filozofia Zdrowia" - "killerką", od swego prawdziwie mocnego, ostrego smaku. Gdy tylko pojawią się u nas pierwsze oznaki przeziębienia, wystarczy jedna filiżanka tego intensywnego naparu, abyśmy pozbyli się kaszlu i kataru oraz znowu poczuli wewnętrzną równowagę i pełnię sił.

Ta niezwykła roślina ma również działanie oczyszczające - usuwa toksyny i złogi z organizmu, a wspomagając oczyszczanie, przyspiesza spadek wagi. Dzięki olejkom zawartym w kłączu ułatwia trawienie, dlatego imbir z sukcesem wykorzystywany jest przy bulach brzucha, wzdęciach a nawet porannych mdłościach podczas ciąży - kawałek kandyzowanego imbiru na czczo potrafi zdziałać cuda.

Poza tym, dzięki dużej zawartości magnezu redukuje bóle mięśni i skurcze. Jego regularne stosowanie łagodzi również bóle główy oraz stany migrenowe.


My, kobiety mamy z niego jeszcze jeden ogromny pożytek. W naturalny sposób zmniejsza bóle miesiączkowe oraz pierwsze objawy napięcia przedmiesiączkowego. Dlatego szczególnie w tym okresie warto pić herbatę imbirową, a do potraw dodawać spore ilości tej przyprawy.

Podobno pobudza również organy płciowe. Tam, gdzie rośnie, czyli w tropikalnej Azji, używany jest jako silny afrodyzjak.

Dla mnie ma jeszcze jedną cenną właściwość - dodany wraz z kardamonem i cynamonem do gotującej się kawy nadaje jej wyjątkowy smak i aromat. A co więcej, odrobina tej sproszkowanej przyprawy w gotowanej, pięcioprzemianowej kawie niweluje jej szkodliwe właściwości. Tracąc swoje silne, toksyczne i pobudzające działanie, staje się aromatycznym eliksirem dla prawdziwych smakoszy.

Stosując imbir w naszym codziennym życiu, możemy sobie pomóc przy wielu dolegliwościach. Najważniejsze jednak, to pamiętać, że każdy ból, każdy fizyczny problem, który pojawia się w naszym organiźmie, to tylko efekt czegoś głębszego. Naturalne środki, takie jak imbir, tylko na chwilę pomagają usunąć objawy  (podobnie zresztą jak tabletki - tyle, że te mogą jeszcze poważnie zaszkodzić). Dlatego jeśli nie znajdziemy ich źródła, które z reguły tkwi głęboko w naszych emocjach, myślach, przekonaniach lub nawykach, problem prędzej czy później powróci.

Wszelkie fizyczne dolegliwości to język ciała. To właśnie poprzez nie ciało daje nam sygnał - próbuje zwrócić naszą uwagę, że coś gdzieś jest nie tak. Dopiero dotarcie do przyczyny tej dolegliwości i praca z nią (przyczyną) może w pełni, raz na zawsze uwolnić nas od problemu. Pamiętajmy o tym rozkoszując się niezwykłymi właściwościami imbiru i wielu innych wspaniałych roślin!


sobota, 5 stycznia 2013

"Plemię Wielu Kolorów. Przesłanie dla Ludzkości", Kiesha Crowther


W trosce o Matkę Ziemię jak i prawdę o nas samych, polecam Wam niezwykłą pozycję. Nie tak dawno za sprawą wydawnictwa Biały Wiatr pojawiła się na naszym rynku kolejna książka z serii Starszyzna Kobiet. Niestety nie miałam jej jeszcze w rękach, ale z pewnością warta jest uwagi.

Keisha Crowther, nazywana „Małą Babcią”, od dziecka otrzymywała bezpośrednie nauki od Ducha i Matki Ziemi. Została uznana szamanką oraz przeszła inicjację w wieku trzydziestu lat. Od wielu lat odprawia ceremonie lecznicze dla Matki Ziemi i dzieli się przesłaniem oraz naukami, które jej powierzono z ludźmi na całym świecie. Ta książka to sposób na przekazanie niezwykłych nauk również nam.  


O KSIĄŻCE (za wydawcą)

Na stronach tej książki odnajdziesz historię, która poruszy twoje serce, a także przesłanie, które, mamy nadzieję, rozpali w tobie ogień – namiętny płomień miłości do Matki Ziemi. Celem książki jest ponownie wzniecić w tobie tkwiącą głęboko pamięć o tym, kim naprawdę jesteś. Ty, który czytasz te słowa, jesteś kimś znacznie większym, niż kiedykolwiek mogłoby ci się wydawać. Naprawdę, jesteś boską istotą, która może zmienić przyszłość i ma moc odmienić rzeczywistość. Możesz stać się Miłością i żyć wychodząc z przestrzeni serca, dzięki czemu uzdrowisz siebie, innych oraz Matkę Ziemię. Oto istota przesłania, które polecono przekazać Małej Babci właśnie teraz, gdy ludzkość stoi u progu niezwykłej, duchowej przemiany, jaka zgodnie z przepowiedniami niemal wszystkich starożytnych i rdzennych kultur, ma nastąpić na Ziemi w tym czasie.

Podczas gdy wszędzie wokół dostrzegamy chaos, nierównowagę i zagrożenia, wynikające ze sposobu, w jaki dotychczas żyliśmy na Ziemi oraz przeczuwając, że znajdujemy się w ewolucyjnym punkcie zwrotnym, oczy świata zwracają się ku posłańcom i strażnikom mądrości, którzy pozostają w bezpośrednim kontakcie z Duchem, z samą Ziemią oraz źródłami starożytnej mądrości. Źródła te opisują zmiany, które wedle przepowiedni mają niebawem nastąpić oraz obrazują i przedstawiają to, co może nastąpić. Choć nikt na planecie nie wie dokładnie co, ani kiedy się wydarzy, niektórym istotom powierzono specjalne zadania oraz przekazano specyficzne informacje, którymi właśnie teraz mają się podzielić. Mała Babcia to jedna z tych istot, którą Duchy poprosiły o przekazanie wiadomości wielkiej wagi i mocy, wiadomości dla Plemienia Wielu Kolorów – dla nas wszystkich, dzieci Matki Ziemi. Mamy nadzieję, że ta książka pomoże wielu ludziom obudzić i otworzyć serca, a także zainspiruje nas, byśmy podążali za wezwaniem miłości do Matki Ziemi; wezwaniem niezmierzonego piękna, które czeka na nas, gdy przypomnimy sobie, kim jesteśmy.


Po więcej informacji zapraszam Was na stronę wydawnictwa Biały Wiatr.

środa, 2 stycznia 2013

Mądrość życiowa

Zapożyczone z: www.facebook.com

Jedna z tych przypowieści, do których nie trzeba dodawać choćby słowa. Jakże prawdziwa... Mam nadzieję, że zainspiruje Was na początek nowego roku i pozwoli odnaleźć swoją własną drogę w tym Nowym Świecie.

Znany amerykański doradca inwestycyjny siedział na przybrzeżnej skałce w małej meksykańskiej wiosce, gdy do brzegu przybiła skromna łódka z rybakiem. W łódce leżało kilka wielkich tuńczyków. Amerykanin, podziwiając ryby, spytał Meksykanina:
- Jak długo je łowiłeś?
- Tylko kilka chwil.
- Dlaczego nie łowiłeś dłużej - złapałbyś więcej ryb?
- Te, które mam całkiem wystarczą na potrzeby mojej rodziny.
Amerykanin pytał dalej:
- Na co więc poświęcasz resztę czasu?
- Śpię długo, trochę połowię, pobawię się z dziećmi, spędzę sjestę z moją żoną, wieczorem wyskoczę do wioski, gdzie siorbię wino i gram na gitarze z moimi amigos - pędzę wypełnione zajęciami i szczęśliwe życie.
Amerykanin zaśmiał się ironicznie i rzekł:
- Jestem absolwentem Harvardu i mogę ci pomóc. Powinieneś spędzać więcej czasu na łowieniu, wtedy będziesz mógł kupić większą łódź, dzięki niej będziesz łowił więcej i będziesz mógł kupić kilka łodzi. W końcu dorobisz się całej flotylli. Zamiast sprzedawać ryby za bezcen hurtownikowi, będziesz mógł je dostarczać bezpośrednio do sklepów, potem założysz własną sieć sklepów. Będziesz kontrolował połowy, przetwórstwo i dystrybucję. Będziesz mógł opuścić tę małą wioskę i przeprowadzić się do Mexico City, później Los Angeles, a nawet do Nowego Jorku, skąd będziesz zarządzał swoim wciąż rosnącym biznesem.
Meksykański rybak przerwał:
- Jak długo to wszystko będzie trwało?
- 15, może 20 lat.
- I co wtedy?
Amerykanin uśmiechnął się i stwierdził:
- Wtedy stanie się to, co najprzyjemniejsze. W odpowiednim momencie będziesz mógł sprzedać swoją firmę na giełdzie i stać się strasznie bogatym, zarobisz wiele milionów.
- Milionów? I co dalej?
- Wtedy będziesz mógł iść na emeryturę, przeprowadzić się do małej wioski na meksykańskim wybrzeżu, spać długo, trochę łowić, bawić się z dziećmi, spędzać sjestę ze swoją żoną, wieczorem wyskoczyć do wioski, gdzie będziesz siorbał wino i grał na gitarze ze swoimi amigos...