piątek, 23 grudnia 2011

Przedświąteczne tworzywo...


...czy dokonań twórczych ciąg dalszy - tym razem w wersji praktycznej ;)

Miało być piśmienniczo... Jednak grudzień to tak intensywny miesiąc, że trudno jest znaleźć choć chwilę wytchnienia, aby skupić myśli i przelać "na papier" choć część z tych kołaczących nieprzerwanie w głowie pomysłów. Dlatego dziś będzie nieco bardziej manualnie, a słowa muszą poczekać do Nowego Roku. Ta manualność właśnie ma związek z zaglądającymi już tuż zza rogu Świętami, a dokładniej z  świątecznymi podarunkami dla najbliższych, które w tym roku obiecałam sobie zrobić własnoręcznie. 

Dlaczego? Ponieważ nie ma cenniejszego prezentu niż ten, któremu poświęciło się swoją uwagę, cierpliwość i uczucie, w który włożyło się jedyną w swoim rodzaju energię – NASZĄ energię, pełną dobra, miłości i pozytywnych wibracji.

Dlaczego jeszcze? Bo to idealny pretekst, żeby wreszcie móc usiąść z innymi kobietami w kręgu – kobiecym kręgu, i tworzyć w sile kobiecej energii, przy dawnych opowieściach, głębokich refleksjach i skrywanych marzeniach. W tym roku ten przedświąteczny krąg nie był za duży, jednak wyjątkowy. I wierzę, że z każdym kolejnym rokiem będzie się on powiększał o wspaniałe kobiety, szukające ciepła, zrozumienia i potrzeby wyrazu.

Jako że moja droga rękodzielniczych dokonań dopiero się zaczyna, daleko mi jeszcze do twórczych umiejętności mojej babci czy mamy (mamo dziękuję Ci za niezastąpione wskazówki, wsparcie i dużo cierpliwości :)). Jednak zgodnie z tym, co głosi Rada 13 Babć, stoją przy mnie nie tylko obecne, ale i przeszłe pokolenia kobiet – naszych Babć, które będą wspierać mnie we wszelkich dokonaniach, które podejmę, również tych twórczych. Otwieram się więc na ich przewodnictwo i zaczynam wreszcie popełniać te hendmejdowe cudeńka ;) Poniżej moje pierwsze próby :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz